Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Wyzwanie 7: Stucky/Dom (2/?)

N:   Druga część pierwszego podejścia N do Stucky. No, może nie do końca *** Steve zdążył już wynotować listę plusów i minusów tego, że nie był w stanie się upić. Do negatywów zaliczało się zdecydowanie to, że… no, że nie mógł się upić. Po prostu, minus sam w sobie. Czasem bywało to naprawdę frustrujące, zwłaszcza, że nikt w Komandzie nie wylewał za kołnierz, gdy tylko zdarzała się okazja na świętowania kolejnego zwycięstwa nad Hydrą. A Steve, jako ten   wiecznie   w pełni trzeźwy, czuł się odpowiedzialny za to, by nie zrobili niczego głupiego. A to wcale nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać.    Jednak to mógł zaliczyć również do plusów. Mógł dopilnować, by nie doszło do niczego, co wpędziłoby jego przyjaciół w kłopoty. Choć błahe w porównaniu do tego, z czym mierzyli się na froncie – nieważne. Liczyło się to, że mógł zapobiec choć im. Szczególnie jeśli dotyczyć miały one Bucky’ego, którego wrodzony magnes na kłopoty czasem zyskiwał na sile, co zazwyczaj kończył

Wyzwanie 6: Bazooka

Fabuła miniaturki powiązana jest z "Kawą", "Porankiem" i "Lakierem do paznokci". Akcja osadzona jest po "Kawie" i "Poranku", ale przed "Lakierem...". I tak, wiem, że powinnam dodać teraz kolejną część Stucky, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi ten poślizg :P *** Tak, Bucky naprawdę lubił Abe’a Jenkinsa, choć nigdy nie przyznałby tego na głos, dając mu tym satysfakcję. Mimo całego swojego geniuszu Abe był zwykłym, prostym facetem. Cóż, znaczy na tyle zwykłym i prostym facetem, na ile może nim być były przestępca odpowiedzialny za załamanie gospodarki, niejednokrotną kradzież danych i broni ze Stark Industries, i przerzut jej na tereny wroga, a także za współpracę z Hydrą.  Bucky spotkał go kiedyś, gdy Jenkins działał jeszcze "po tej ciemnej stronie mocy", jak on sam miał w zwyczaju o sobie mawiać. Chęć zgarnięcia niemałej sumy była u niego silniejsza niż moralność, więc nie zastanawiał się długo, nim wy

Wyzwanie 5: Banan i kakao

N: Tym razem udało mi się wstrzelić w równe tysiąc słów. *** Bucky przekręcił głowę, by móc lepiej przyjrzeć się kobietom zebranym wokół kuchennej wysepki – a raczej kobiecie i trzem dziewczynkom. Becca mówiła mu, że choć warunkiem jego pobytu w domu Proctorów było nieoddalanie się – i noszenie stylowej bransolety na kostce, która miała mu w tym pomóc – to przecież nie był dzieckiem, którego nie można spuścić z oczu na dłużej niż pięć minut, bo nieumyślnie zrobi sobie krzywdę, i nie musi przesiadywać z nimi w kuchni.   Tylko, że Bucky wolał nie ryzykować. Nie tyle zrobieniem krzywdy   sobie , co raczej nieumyślnym skrzywdzeniem   kogoś , a tym samym sprowadzeniem kłopotów nie tylko na siebie, ale też na rodzinę Rebeccy i na Steve’a, który wstawił się za nim i stwierdził, że jest już na tyle stabilny, że może przebywać z rodziną bez asysty kamer, zabezpieczeń i strażników. Nie chciał zawieść ani jego, ani kogokolwiek. A poza tym, nawet nie starał się ukrywać, że choć co chwila

Wyzwanie 4: Stucky/Przytulenie (1/?)

N: W miniaturce mogą znaleźć treści o podtekście homofonicznym. Pierwsze podejście N do Stucky. No, może nie do końca, bo mamy tu nieodwzajemnione uczucia, ale jednak. *** Bucky doskonale wiedział, że grzeszy.   Wiedział, że jego dusza, jego   yechidah  jest zabrudzona już na zawsze i nic nie zdoła oczyścić jej z obrzydliwości grzechu, którego się dopuszczał. Tym bardziej, że robił to z pełną premedytacją i wiedzą, że to, co robi, jest złe. Ale mimo tego nie potrafił,   nie mógł   przestać, nawet kosztem utracenia resztek łaski.   Nie był w stanie,   to   było silniejsze od niego.

Wyzwanie 3: Lakier do paznokci

Ta miniaturka jest owocem zakładu między N i Blue Greyme . Miała być wzmianka o lakierze do paznokci , o Thunderbolts, a także Bucky/Yelena i wszystko jest. A co z tego wyszło? A to już nie mnie oceniać. Wypowiedzi prowadzącej N ukradła z serii WS od pana Brubakera. *** Yelena Belova nienawidziła być bezradna. Starała się skupić na leżącej na biurku stercie papierów – raportów, rekomendacji nowo przyjętych kandydatów, sprawozdaniu z… z   zachowania   Bucky’ego po wyjściu z oddziału szpitalnego. Stał się bardziej milczący, zamknięty w sobie, czasem wręcz ponury, ale po tym, co ostatnio przeszedł, nie było to nic dziwnego. Miała jednak zdawać skrzętny raport ze wszystkich niepokojących zmian, które w nim zauważy.

Wyzwanie 2: Poranek

Ta miniaturka jest owocem zakładu między N i Blue Greyme. Miała być wzmianka o lakierze do paznokci, o Thunderbolts, a także Bucky/Yelena (yep, takie małe wynagrodzenie ukatrupienia jej) *** James Barnes nienawidził umierać. Może i to stwierdzenie wydaje się brzmieć absurdalnie, ale tak właśnie było, a Bucky miał całkiem niezłe doświadczenie w opuszczaniu tego świata. Doskonale pamiętał ten pierwszy raz, tak dawno temu. Słowa modlitwy -  Sh'ma Yis'ra'eil Adonai Eloheinu Adonai echad … –  zostały wyrwane z jego ust przez podmuchy lodowatego wiatru, i zastąpione krzykiem strachu.

Wyzwanie 1: Kawa

Ta miniaturka jest owocem zakładu między N i  Blue Greyme . Miała być wzmianka o  kawie , o Thunderbolts. *** Dyrektor Monica Chang każdy dzień zaczynała od kubka mocnej, czarnej  kawy  i obchodu wokół bazy. Przechadzała się pustymi korytarzami, trafiając idealnie w moment, w którym nocna zmiana ochrony i zaplecza naukowego powoli znikała w swoich kwaterach, a dzienna jeszcze nie zaczynała ich opuszczać. Lubiła te momenty zawieszenia i spokoju, który w tej branży był prawdziwym luksusem. Szczególnie od kiedy SHIELD – razem z jej życiem osobistym, należałoby dodać – legło w gruzach, a wprowadzenie ustawy rejestracyjnej i ciągnące się za tym następstwa skutecznie utrudniły działania agencji.

Miniaturka 1: Zavzedka 6

Część poprzednia: klik *** Cztery lata później. —  Sierżancie Barnes ? Głos Jarvisa wyrywa Bucky’ego ze snu. Mruczy cicho, mieląc przekleństwo w ustach, i nie otwierając oczu, przekręca się na plecy. — Co jest? Jeśli Stark znowu chce podzielić się ze mną jakąś hiper ważną i niecierpiącą zwłoki sprawą, każ mu się pieprzyć. —  To nie pan Stark. Pańska córka się zbliża, kazał się pan budzić w takich sytuacjach . Bucky otwiera gwałtownie oczy i mruga szybko, starając się opędzić od resztek snu i zmęczenia. No tak, na śmierć zapomniał o tym, że kazał budzić się Jarvisowi za każdym razem, gdy Becca postanowi odwiedzić go w sypialni. Może i jest z nim już całkiem nieźle, a po dawnym programowaniu zdaje się nie być już śladów, ale woli nie ryzykować. Mógłby zachować się zbyt gwałtownie, gdyby Becca zaskoczyła go podczas snu.

Miniaturka 1: Zavzedka 5/?

Część poprzednia: klik *** Bucky   Barnes miał niemałe doświadczenie w opiekowaniu się dziećmi. Znaczy, tak przynajmniej mu mówili. Nadal tego nie pamiętał, a przynajmniej nie do końca. Fragmenty, urywki – nieskładne, niepełne, wymieszane, trudne do chronologicznego ułożenia. Jak wysypane z pudełka puzzle, w których brakowało kilku kluczowych fragmentów, bez których układanka zawsze będzie niepełna. Nienawidził tego. Nienawidził tego, jak zepsuty był. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co inni o nim myślą. Ludzie, którzy tylko  patrzyli , ale  nie widzieli . Nie był głupi, dostrzegał różnice w ich zachowaniu – czasem zupełnie nieznaczne, ale nadal wywołujące w nim wstyd i poczucie winy – kiedy tylko wchodził do pomieszczenia. Widział całą gamę spojrzeń i reakcji – od obrzydzenia, przez dystans, wzmożoną ostrożność, po –  fałszywe  – współczucie. Czasem miał ochotę wrzeszczeć, wykrzyczeć im w twarze to, jak obłudni są, ale milczał. Wiedział, że jego  być albo nie być  j

Miniaturka 1: Zavzedka 4/?

Część poprzednia: klik *** Kiedy wchodzą do bazy SHIELD, wszystkie nieudolnie ukrywane spojrzenia skierowane są na nich. A raczej na Bucky’ego. Steve wcale się temu nie dziwi. Zupełnie nie. Buck nieczęsto pojawiał się w bazie, ale jeśli już mu się to zdarzało, zazwyczaj był ubrany w swój czarny mundur taktyczny. Nierzadko był przy tym oblepiony brudem, prochem czy krwią. I zdecydowanie nie wyglądał wtedy na kogoś, kto miałby ochotę na nawiązywanie bliższych kontaktów z kimkolwiek prócz Steve’m przy swoim boku. Ludzie się go bali, to pewne. Dlatego widok Winter Soldiera ubranego w znoszone dżinsy, biały sweter, kolorowe, młodzieżowe trampki, z włosami związanymi w niechlujnego koka, i z nosidełkiem na piersi mógł być czymś… odrobinę niecodziennym.

Miniaturka 1: Zavzedka 3/?

Część poprzednia: klik *** Steve wypuszcza ciężko powietrze, zanim zbiera się w sobie i puka do drzwi sypialni Bucky’ego. To nie tak, że nie martwił się o Bucky’ego. Zupełnie nie tak. Gdyby tylko mógł, najchętniej wyważyłby te drzwi i przestał zamartwiać się tym, że Barnes mógł zrobić coś głupiego, że  Bucky’ego mogło tam nie być . Jednak wie, że nie może tego zrobić. To sypialnia Bucky’ego. Miejsce, do którego udaje się, gdy chce być sam, ostoja jego prywatności. Nie może wtargnąć tam nieproszony. — Bucky? Mogę wejść? — Ta, jasne. Głos Bucky’ego jest ochrypły i pełen napięcia.

Miniaturka 1: Zavzedka 2/?

Część poprzednia: klik *** Steve wyrywa się ze snu, gdy czuje lekkie uderzenie w bok. — Co do…? Zostaw, nie śpię —  mamrocze, przecierając oczy. — Gdzie jesteśmy? Czy coś… — Jesteśmy w domu —  Bucky wcina mu się w słowo, nadal z SGR-26 w ramionach. — Wszystko ok, chłopcy? Natasha wyłania się z kabiny pilota z dyskiem w jednej ręce i Stark Padem w drugiej. — Tak, jasne —  mówi Steve, gdy Bucky mamrocze ciche „Zobaczymy” i mija go, wychodząc z Jeta. Natasha patrzy na Steve’a, ale nie mówi ani słowa, kiwając głową w stronę rampy. Ten wzrusza tylko ramionami w odpowiedzi i rusza w stronę mieszkania.

Miniaturka 1: Zavzedka 1/?

*** — Jestem w ich głównej bazie danych i najprawdopodobniej nie spodoba wam się to, co tam znalazłam .  —  Steve rzuca tarczą, która odbija się rykoszetem od ściany i uderza w dwóch agentów Hydry, strącając ich z powrotem w dół schodów, gdy słyszy głos Natashy w komunikatorze.   —  Zechciałabyś rozwinąć temat? — Widzę bardzo szczegółowy profil genetyczny Jamesa. Bardzo,  bardzo  szczegółowy.   Cały obiekt poświęcony był próbom replikacji serum super-żołnierza …  —  dodaje Natasha, gdy przerywa jej głośne przekleństwo Bucky’ego, który przerzucił jednego z agentów przez ramię, jednocześnie nokautując drugiego kopnięciem w głowę.  —  Widzę, że świetnie się bawisz, JJ, ale pozwól mi skończyć .  Zola zdołał opracować formułę, ale nie udało im się jej odtworzyć. A jak jeszcze można by zreplikować serum super- żołnierza?  —  pyta retorycznie.