Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Wyzwanie 11: Bucky i internet, czyli klamerka na nos i za fandom! Stucky

N: Jest to najprawdopodobniej część pierwsza z dwóch. Na podstawie wyzwań rzuconych przez Czarną Herbatę. *** Nie dało się ukryć, te czasy miały w sobie kilka rzeczy, z których Bucky nie chciałby dobrowolnie zrezygnować. Jasne, z ogromną chęcią powróciłby do swojego dawnego życia – tego sprzed wojny, w którym był jeszcze młodym chłopakiem, tak naprawdę dopiero wchodzącym z pełni dorosłe życie, i to wchodzącym z podniesioną głową i z uśmiechem na ustach, mimo wszystkich rzucanych pod nogi kłód – ale ta chęć nie zasłaniała plusów i pozytywów, z którymi mógł obcować w dwudziestym pierwszym wieku. Bywały momenty, w których żałował nawet, że czasy ich młodości nie przypadły na te niemal sto lat później, na czas, w którym Steve bez problemu mógłby żyć jako zwykły człowiek, bez strachu, że nawet zwykła grypa może go zabić. Bez konieczności zrobienia z siebie królika doświadczalnego, zostania super-żołnierzem.

Wyzwanie 10: Szlamowa bitwa, oklapnięta peruka oraz toksyczny eyeliner, czyli kolejny miszmasz przy akompaniamencie pioruna

Fabuła miniaturki powiązana jest z "Kawą", "Porankiem", "Lakierem do paznokci" oraz "Bazooką". Akcja osadzona jest po "Poranku", ale przed "Bazooką". Bo nie lubię pisać po kolei. *** To nie tak, że Abe nienawidził swojej pracy. A nie, wróć. Tak właśnie było. Abe Jenkins nienawidził swojej pracy.   Z niemal każdej misji wracał z wgniecioną zbroją, siniakami, obiciami, otarciami, a nieraz także ze zwichnięciami, złamaniami, krwawiącymi ranami czy wstrząsem mózgu. A dzięki zbroi nie był jednym z tych najbardziej narażonych członków zespołu, co stawiało go w o wiele lepszej sytuacji od Melissy, Fixera, czy szefa. Zresztą, nikt z nich nie był przecież nieśmiertelny… No dobra, Atlas prawie był, ale każdy poza nim mógł zginąć  w   każdej chwili , o czym przekonali się przecież nie tak dawno temu. I co dostawali w zamian? Sławę? Bogactwo? Szacunek i poklask medialny?